Piątki wspomnień: Helena Gwizdak
Gwizdoczka z Krzemienicy…
Helena Gwizdak urodziła się w 1925 roku w malowniczej wsi Krzemienica pod Łańcutem. Już jako dziecko zdradzała plastyczne zdolności, malowała na tabliczkach w szkole, niestety bieda i konieczność pracy w gospodarstwie rolnym szybko zakończyły jej edukację. Przyszła wojna i ciężkie czasy powojenne. Mąż, wielodzietna rodzina, mozolna praca we własnym gospodarstwie…jej niezrozumiała dla innych potrzeba malowania została zepchnięta na dalszy plan, ograniczała się do przyozdabiania domostwa i obejścia.
Ale w końcu nadszedł twórczy czas. Do pierwszych obrazów inspirację czerpała z bajek, malowała je dzieciom, później pojawiły się pejzaże, przedstawiające dziką, nietkniętą ręką człowieka przyrodę. Od lat siedemdziesiątych dominującą stała się tematyka religijna, madonny, żywoty świętych na stałe zagościły w jej twórczości, zawładnęły nią prawie całkowicie.
Malowała na wszystkim i wszystkim co było dla niej dostępne, często palcem zawiniętym w szmatkę maczanym w farbie olejnej, pęczkiem końskiego włosia, na płótnie bez sztalug i gruntu. Prace nierzadko „przyozdabiała” potłuczonymi bombkami, ziarnami zbóż, srebrnymi pisakami. Do swoich obrazów samodzielnie wykonywała ramki, zgrzebne listewki zbijała zardzewiałymi gwoźdźmi. Malowała by zaspokoić wewnętrzną potrzebę tworzenia, obrazy i makatki zapełniały dom ale nie przekraczały jego granic.
Wszystko się zmieniło w połowie lat osiemdziesiątych po konkursie rękodzieła w Gminnym Ośrodku w Krzemienicy. Zaniosła dwa obrazy, ale ich nie przyjęto. Postawiła je cicho w kącie i…wygrała. Zainteresowanie jej pracami rosło. Później brała udział w kolejnych konkursach, również w naszym Ogólnopolskim Konkursie Malarskim im T. Ociepki, wielokrotnie nagradzana i wyróżniana. Nagła i ciężka choroba przerwała jej twórczość, powstało już niewiele, mrocznych w wyrazie obrazów. Zmarła 4 kwietnia 2009 roku w Krzemienicy, wsi z którą związane było całe jej życie.