…i żeby się spotkać i pogadać: Droga do pokochania siebie – spotkanie z dr Joanną Lessing-Pernak
Prowadzenie: Alicja Dużyk
Spotkanie nie odbywa się w opozycji do walentynek, pragniemy jedynie z dr Joanną Lessing-Pernak, kreującą Soul-Body Union Clinic, uświadomić, że do wysokowibracyjnej miłości i świadomego partnerstwa prowadzi droga. Jej pierwszy etap to pokochanie siebie. Inny człowiek ma być, tylko i aż, partnerem, nie osobą mającą równoważyć deficyty z dzieciństwa.
BIO eksperymentalne
„Nie sądziłam, że nadejdzie taki czas w moim życiu, gdy będę miała ogromną trudność z napisaniem kim jestem.
Kiedyś wiedziałam – doktor psychologii, adiunkt na uniwersytecie, psychoterapeuta, superwizor psychologii klinicznej dziecka, prezes w spółce z o.o. „Centrum Uważności”, hipoterapeuta, laureatka medalu Komisji Edukacji Narodowej i Szeryf Praw Dziecka UNICEF, autorka mocno cenzurowanych przez paradygmat naukowy monografii i artykułów, przy okazji w cieniu nauczycielka jogi, mama dwóch prawie dorosłych córek, opiekunka czterech koni, dwóch kotów i psa, potrójna amazonka.
Teraz tak mi się zmieniły poglądy, że mam wątpliwość, czy chcę się przedstawiać tymi ograniczonymi zewnętrznymi osiągnięciami. Czy to jest jakakolwiek prawda o mnie.
Mój prawdziwy sukces to głęboka odważna podróż wewnętrzna, w której nie ma certyfikatów ani dyplomów.
Za moje pseudoosiągnięcia w patriarchalnym świecie zewnętrznym zapłaciłam złośliwym rakiem piersi, który był moim Mistrzem, moim Guru i przewodnikiem do prawdziwego życia. Wstąpiłam do prawdziwej akademii cudów – uzdrawiania ciała, umysłu i duszy. To była twarda szkoła, w której umarłam i zmartwychwstałam. Podjęłam kilka ważnych decyzji. Po pierwsze przeżyć fizycznie, a po drugie zacząć żyć jako kobieta – odzyskać kobiecą moc. Pozwolić sobie doświadczać przyjemności, błogości, radości, ekstazy, zamiast tkwić w kieracie powinności i presji.
W sumie mało o sobie wiem – dopiero nieśmiało się wyłaniam z tej burki doktoratu i innych reżimowych etykiet i szuflad.
Mam 52 lata i moje życie zaczęło się na nowo. Jestem jak motyl, który wynurza się z kokonu. Czekam w słońcu na wysuszenie skrzydeł. Wiem, że jestem rdzenna, dzika, radykalna, bezkompromisowa, nieugięta, autentyczna, prawdziwa i wolna. Czuję się świadomą ambasadorką Matki Ziemi, kapłanką i boginią zarazem – przy ołtarzu mojego życia, studentką komunikacji międzygatunkowej, adjutorem acereracji rozwoju, czyli zawodowym pomagaczem w transformacji własnej i innych.
W normalnym świecie z moich marzeń wchodziłabym w rolę starszyzny plemiennej i służyła plemieniu swoim doświadczeniem i wyrastającą z niego miłością i mądrością.
Ta, która we mnie czuje ma na imię Aia i jest biała.
Kiedyś, gdy byłam bardzo mała
– byłam pewna, że tak mam na imię.
Wszyscy wokół mówili zrób „aja” pieskowi, kotkowi, mamie, tacie.
„Aja” to miłość w języku dziecka,
a ja wtedy jeszcze pamiętałam, że jestem miłością.
Straciłam z Nią kontakt na długie lata.
Rak piersi przywrócił stary porządek miłości we mnie –
sprawił, że
Ta, która myśli – Jo – jest czerwona –
przyjęłam ją z uwagą pełną współczucia i życzliwości
Tak wydarzył się we mnie wewnętrzny CUD unii ciała, umysłu i duszy
i otworzyła się we mnie brama,
przez którą wchodzi czarna Ta, która wie – Brahma.
Ja jestem biała, czerwona i czarna – trójedna bogini
dziewica, ladacznica, wiedźma,
która jest błogosławieństwem dla Siebie samej i swojego Życia
dla wszystkich czujących Istot, w których jak w zwierciadle przegląda się moje Serce moja Esencja”.
(Jo Aia Brahma Blessings)